Na Money in the Bank zobaczymy nie tylko drabiny i walki o walizki. W tym roku głównym wydarzeniem będzie walka Marka Henry'ego z Johnem Ceną o pas WWE.
Wielu fanów cieszy się widząc, że Mark Henry dostał wreszcie szansę na zdobycie pasa WWE. Jednak czy to w porządku że walka odbędzie się w Philadelphii?
Wielu twierdzi, że tak. jednak z perspektywy WWE ta walka wcale nie będzie dobrze wyglądać.Prawdopodobnie zobaczymy wielki tłum przeciwny Cenie, gotowy do zamieszek jeśli tylko Mark nie zdobędzie pasa.
Z drugiej jednak strony jest to miasto zapaśnicze, a i Mark Henry i John Cena nie dysponują wyszukaną techniką, a sami o sobie mówią że są zapaśnikami.
Poza tym fanów Philly łatwo wyprowadzić z równowagi, więc każda prawdziwa niespodzianka jest w stanie ich rozwścieczyć. To wszystko źle wróży Cenie który może tylko liczyć na to że zostanie wygwizdany z budynku. Z promo Marka Henry'ego wynika jasno, że fani go nienawidzą, jednak może się okazać że sytuacja będzie dokładnie odwrotna..
Zakładając że fani Philly kochają heelów, to musza nienawidzić face'ów. Podejrzewam, że to Daniel Bryan dostanie największy doping gali,jednak to tylko przypuszczenie.
Jedyna rzecz jaka jest pewna to to, że nienawiść do Ceny będzie wyczuwalna. Wystarczy tylko wspomnieć fanów którzy rzucali śnieżkami i gwizdali na Mikołaja na stadionie Eagles w 1968 roku.
WWE z jakiegoś powodu kocha Johna Cenę. Mógłbym napisać o przychodach jakie federacja zanotowała od 2005 roku, mógłbym dodać wiele statystyk, lecz tego nie zrobię bo to nie jest w tym momencie ważne. Ważne jest to, że McMahon zdaje się wierzyć, że Cena jest nadal bardo popularny. W pewnym momencie rzeczywiście był, ale teraz jest uwielbiany jedynie przez wąską grupę fanów.
Tak bardzo jak pewnie większość z nas chce wygranej Marka Henry'ego, wszyscy wiemy jednak, że nie ma na to szans. John Cena i Daniel Bryan są namawiani do feudu , który może nawet wiązać się z Bella Twins. W tym wypadku wygrana Marka nie miałaby kompletnie żadnego sensu...
wsm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz